Samotność w sieci

Czy wirtualne kontakty są w stanie zastąpić w pełni tradycyjne relacje międzyludzkie i pomóc pozbyć się uczucia alienacji? Dlaczego tak wiele osób obecnie ucieka w świat wirtualnych znajomości? Czy jest to rzeczywiście antidotum na samotność lub szarą rzeczywistość a może jedyny sposób by wypowiadać się szczerze?

Ja tam wole czasami pogadać z kimś na żywo, bo przynajmniej widze czy mnie nie okłamuje... I znam jego reakcje... Ale niektórym jest podobno łatwiej być szczerym gdy się rozmówcy nie widzi...

Cytat:

Czy wirtualne kontakty są w stanie zastąpić w pełni tradycyjne relacje międzyludzkie i pomóc pozbyć się uczucia alienacji?

Według mnie w 99% tak

ja w internetowe znajomości się nie wciągam. nie ciągnie mnie do nich ( :
wole pogadać z kimś na realu : ) wtedy jest łatwiej okazać uczucia, i widać reakcje drugiej osoby, nie da sie kłamać (: dla mnie wirtualny świat.. jest stratą czasu z chęcia bym sie z niego wyrwała ale już nie umie. ale gadając w sieci robie to tylko ze znajomymi (:

Ja też z reguły się nie wciągam, jednak ostatnio dzięki jednej takiej znajomości zaoszczędziłem ponad 100zło
A "rozmawiać" przez neta codziennie to "gadam" tylko ze znajomymi i to nie z wszystkimi

Ostatnio zmieniony przez xyz dnia 14:55, Sob 17 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz

Ja przez neta rozmawiam prawie wyłącznie ze znajomymi lub rodzinką i nie zdarza mi się rozmawiać z kimś kogo nie znam przez internet

Hm... Ja wolę porozmawiać na żywo, chociaż nie powiem, że nie mam 'znajomych' tylko z internetu. O niektórych rzeczach lepiej mi się rozmawia z nieznajomymi, albo znajomymi tylko z sieci... Niektórzy rozmawiają przez internet, bo nie widząc się łatwiej im jest sobie powiedzieć niektóre rzeczy. No. Tyle

Wolę z kimś gadać na żywo. Zawsze przyjemniej, a nie wszystko da się napisać. Chociaż z drugiej strony mam znajomych którzy daleko mieszkają, lub po prostu nie mamy czasu się spotkać to wtedy takie gg jest niezastąpione.

Jestem gadułą, więc jak kogoś lubie, albo temat jest wiążący to kogoś zagadam w 'prawdziwym' świecie. W tym wirtualnym... Mam świtnego znajomego z Wrocławia i dwóch z Gdyni (no, jeden kawałek od Gdyni, bo z Działdowa), znamy się już hoho i to są głównie wirtualne znajomości, nie znalezione w sposob 'chybil trafil w numer', oczywiście. A jeśli ktoś do mnie na GG pisze 'elo elo, poklikash' to mnie szlag trafia i potrafie być naprawdę bardzo wredny, bo okazji na docięcie kogoś nie zepsuje milczeniem...

Cytat:

A jeśli ktoś do mnie na GG pisze 'elo elo, poklikash' to mnie szlag trafia i potrafie być naprawdę bardzo wredny, bo okazji na docięcie kogoś nie zepsuje milczeniem...

Święta prawda

Interet jest z jednej strony błogosławieństwem , z drugiej - przekleństwem

Cytat:

Interet jest [...] błogosławieństwem

Święta prawda!

Wirtualne znajomości? Oj nie. Odradzam. Ludzie uczą się wygodnictwa, które przybiera taką formę, że szkoda gadać.
Moje rozmowy na gadaczu odbywają się tylko z osobami mi znanymi albo z takimi, które kojarzę chociaż z widzenia, ale oczywiście to nie zastępuje rozmowy w realu. A do wyznawania uczuć na gygy jestem nastawiona szczególnie źle. Z pewnych względów.

heledore. napisał:

Wirtualne znajomości? Oj nie. Odradzam. Ludzie uczą się wygodnictwa, które przybiera taką formę, że szkoda gadać. Moje rozmowy na gadaczu odbywają się tylko z osobami mi znanymi albo z takimi, które kojarzę chociaż z widzenia, ale oczywiście to nie zastępuje rozmowy w realu. A do wyznawania uczuć na gygy jestem nastawiona szczególnie źle. Z pewnych względów.

No dokladnie popieram Cię uważam podobnie.